Po raz pierwszy jadłem je kilka lat temu w Paryżu. Od tamtego czasu, gdy tylko nachodzi mnie ochota na cytrusy, przygotowuję właśnie naleśniki z syropem z pomarańczy (oczywiście tych świeżo wyciskanych!). Lubię mieć na nich sporo tego słodko-kwaśno-maślanego syropu, więc poniższe składniki najczęściej wystarczają mi na cztery naleśniki (wam mogą starczyć na więcej!).
Uwaga praktyczna: najlepiej smakują na gorąco prosto z patelni. 

 Crêpes Suzette, czyli naleśniki z syropem pomarańczowym 

4 naleśniki (przepis wkrótce w osobnej notce)
5 łyżek brązowego cukru
2-3 łyżki soku z cytryny
sok z 2 dużych pomarańczy
5 łyżek masła
2 łyżka likieru pomarańczowego

Wsypujemy na rozgrzaną patelnię cukier, skrapiamy sokiem z cytryny. Nie mieszamy i czekamy, aż cukier zacznie się topić i karmelizować. Gdy będzie złocisty, wlewamy sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy i mieszamy, uważając by się nie poparzyć (sos może zacząć bulgotać!). Następnie dodajemy masło i likier, mieszamy do uzyskania lednolitego gładkiego sosu.

Ogień pod patelnią zmniejszamy do minimum i zaczynamy składanie naleśników.
Każdy z naleśniku moczymy w sosie z dwóch stron, składamy na pół i jeszcze raz na pół, tworząc trójkąt.

Można podawać je od razu, można po cztery układać na patelni i chwilę jeszcze podgrzewając, zalać łyżką dodatkowego alkoholu i tuż przed podaniem na stół podpalić.

Smacznego!
Choć w tym przypadku Bon Appétit 🙂